Bemowski bloczyzm - odsłona jesienna
Bemowski bloczyzm dawałem jakiś czas temu, letnią porą, o tutaj. Ponieważ jestem upośledzony estetycznie i - poza pięknymi kamienicami i pierzejami - lubię także blokowiska, pod warunkiem, że powstają na obrzeżach, poza ścisłym centrum, nie tak jak np. "Za Żelazną Bramą", i że można przejść nimi swobodnie, a nie - jak na Tarchominie - kluczyć wzdłuż parkanów. No i skoro lubię, to co jakiś czas fotografuję je. Zatem dziś druga na tym blogu porcja blokowych wrażeń bez specjalnego celu. Zapraszam między bloki.
Zdarzają się jeszcze bloczki z widoczną płytą.
Między blokami czai się to i owo.
Neomodernizm?...
Na Bemowie raczej można przemieszczać się swobodnie. Ale i tutaj idzie "nowe". Wszystko co jest obecnie budowane zawsze ma bonus w postaci ogrodzenia i firmy ochroniarskiej. Trudno by mi było znaleźć w Warszawie nowy obiekt pozbawiony tych "bonusów".
OdpowiedzUsuńTak mi się własnie Bemowo kojarzy:)
OdpowiedzUsuń