GTWB LXXV Stop

W ramach dzisiejszej akcji GTWB przedstawię coś, co mi się nie podoba (co akurat nie jest wyjątkową sytuacją) w ramach szeroko pojętej estetyki otoczenia.

Cieszy mnie, że żyjemy w czasach, gdy towary są dostępne i można w zasadzie kupić wiele rzeczy o każdej porze dnia i nocy (w mieście, znaczy się). Niemniej, od pewnego czasu odnoszę wrażenie, iż jesteśmy narodem, który musi pić zawsze, wszędzie, na umór i musi mieć obowiązkowy dostęp do C2H5OH, bo inaczej szlag go trafi.

Przeszedłem sobie od Wrocławskiej do Kazubów wzdłuż Powstańców Śląskich. Oto kilka uchwyconych przeze mnie bez żadnego wysiłku widoczków - zapewne jeszcze pominąłem parę po drodze.








Estetyka podaży to raz, bo nie tylko monopolowe są obleśnie urządzone, jak widać. Ale dwa - naprawdę można dojść do smutnego wniosku, że jedyne, co statystycznemu Polakowi zostaje po wyjściu z domu, to pić.

Komentarze

  1. Widok z drugiego zdjęcia bezcenny! Bemowskie SLD z Galerią Alkoholi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli STOP dla takich sklepów i sklepików.
    Jak najbardziej jestem ZA.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, czy sieci takich przybytków jest w Warszawie kilka, czy wszystkie mają z grubsza tych samych właścicieli. Wiem natomiast, że na pewno nie każdy jest zupełnie osobnym podmiotem gospodarczym i słyszałem, że przynajmniej część z nich daje profity ludziom związanym z półświatkiem i zarazem z ratuszem.

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest niestety prawda. Jak przychodzi święto, zaczynają się kolejki pod monopolowymi.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Proszę komentować

Popularne posty